czwartek, 24 lipca 2014

Tubiś szyje! :D

Tubiś postanowił szyć! I to nie dziś, a dawno temu, kiedy mama nauczyła małego Tubisia haftować :) Babcia próbowała nauczyć na drutach robić, ale niiiiiii... grzyba. Ile można oczka liczyć, to się nie może udać, żeby w każdym rządku po tyle samo było ;)

Starszy Tubiś nadal więc haftował, troszkę szył ręcznie - zmniejszał bluzki o kilka rozmiarów, dekolty (najpierw nie było czego pokazywać, a później do pokazywania było za dużo i też trzeba było zaszywać :p), spodnie skracał itd. itp.... Nawet torebki kiedyś szył, jak sobie to wszystko przypomnieć... Ale później haft krzyżykowy był takim ukojeniem dla zestresowanego, znerwicowanego podwójnym studiowaniem i do tego pracą Tubisia, jak liczenie owiec przed snem: jeden krzyżyk, drugi krzyżyk, trzeci krzyżyk, pinćsetny... i do spania. 

I tak oto przyśniła się MASZYNA. Nie byle jaka, bo do szycia maszyna! Tubiś marzył, marzył, ciułał... i kupił! Kupił.... i przyszył ledwo kilka haftek do maminych ręczników. Próbował skrócić maszyną spodnie - zaprotestowała i padła. No, skoro mnie nie lubi, to może mamie się przyda? Została więc w rodzinnym domu, a studiowanie, pracowanie, haftowanie i sutasz - trwało. Nic jednak wieczne nie jest, a jak Tubisia do czegoś ciągnie, to ciągnie na upartego. Maszynę więc odkurzono, materiały zakupiono i uszyto PODUCHĘ :D Znaczy się - poszewkę na poduchę, na jaśka dla ścisłości. Nadruk poszewkowy bardziej chyba już Tubisia wyrażać nie mógł. Ot, taka chochlicza natura :> Ale - nie wszystko naraz. Maszyna padła ponownie, obraza była więc śmiertelnie poważna. Aż tu niedawno Pan Maciula zakupił spodenki i stwierdził, że przyda się je ładnie u dołu obszyć, a i inne można jeszcze przerobić. Maszyna ponownie zmieniła miejsce zamieszkania i zaczęło się na dobre :)
         

Tym samym uroczyście zapraszam do krainy mej szczęśliwości - Tubisiolandu! <fanfaryyyyy>

P.S. Tubisioland od Tubisia, nie od tego pewnego, grrrrwrrrarrrr, programu... Tubiś też nie od niego. See ya! :)

4 komentarze:

  1. Mloda, 3mam kciuki, bo to nielatwy kawalek chleba, ale frajda niesamowita ;) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. póki co, to sobie szyję, bo szyję :D a czy coś z tego będzie, to czas pokaże ;) na razie na zmianę maszyna warczy na mnie albo ja na nią :D buziole! :* :)

      Usuń