sobota, 31 stycznia 2015

Zebry

Ufff, udało się. Żarówka w maszynie - jest, nić - założona, chęci - są, czas - jest. Zrobiły się zebry, namnożyły nawet. Czarno-białe, biało-czarne, do wyboru, do humoru ;) Tak długo nie brałam się za poduszki, że pół godziny główkowałam, jak się zamek wszywało :p Ale spod maszyny wyszła całkiem sympatyczna parka :)


czwartek, 29 stycznia 2015

Różności różniste

Po miesięcznej nieobecności na blogu - jestem i żyję ;) Chociaż nie szyję. Praca, kursy, rady, jasełka, studia, magisterka itp. itd. i czasu brak. No, może nie tak całkiem do zera, ale odpoczywać też trochę trzeba. Wczoraj już, już chciałam uszyć zebry, ale wróciłam ok. 20.00 do domu i na samą myśl o dźwięku karabinu maszynowego pomieszanego z młotem pneumatycznym - głowa mnie rozbolała. A ponieważ dzisiaj zakupiłam kolorowe skrzyneczki, to będzie o przechowywaniu ;)

Jeśli ktoś jest takim chomikiem jak ja, to na pewno zna mój ból :D 1500 drobiazgów wala się w szufladzie, a ta jedna jedyna szuflada jest od wszystkiego i od niczego. 300 opakowań po kremach i w każdym biżuteria. Nawyk nauczycielski - gromadzenie wszystkiego, co się może przydać - i kolejne graty do kolekcji. Dawniej wszystko leżało, byle leżało, upchnięte po szafkach, najlepiej zamykanych na klucz, co by się coś nie wysypało :p Ale zamieszkałam na stancji, później w kawalerce i wpadłam w manię segregowania, bo miejsca mało, a gdzieś to wszystko trzeba trzymać. Od tamtego czasu wszystko ma swoje pudełko :) I co jakiś czas cieszę się z nowych, kolorowych pojemników :D
To samo dotyczy szycia. Kiedy zaczęłam przygodę z maszyną, miałam wszystko w jednej torbie (uwielbiam torebki na prezenty, czasem bardziej od prezentów :D ). Teraz - w jednej szafce :D No więc nie włożę luzem nici, materiałów, ani innych przyborów, bo ani to wygląda, ani praktyczne nie jest.

Wszystkie podręczne drobiazgi (szpilki, igły, miarkę, guziczki) trzymam na półce pod maszyną, w najpiękniejszym koszyczku jaki widziałam.