Mieszkanie wysprzątane, od pracy na weekendy zawsze odpoczywam, więc co tu robić? Maszyna schowana, czeka aż magisterka się napisze... Książki przeczytane... Ciuchy w szafie ułożone... Więc ewidentnie należy wziąć się za haftowanie :) Tak dawno już pudełka z muliną nie ruszałam, że warstewką kurzu się pokryło :p Ale hafcik jest, mole nie latają - jest git :D
Nie wiem szczerze mówiąc ile lat już haftuję ten wzór. Trochę się uzbierało :D Zawsze w międzyczasie wpadło coś innego do szycia/haftowania i tak już zostało, zabierałam się za niego w ostatecznej ostateczności ;)
Ale dzięki temu mogę potwierdzić: nuda nie istnieje! :) Udanej majówki ewrybady! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz