Co by ktoś nie pomyślał, że ducha wyzionęłam, to dzisiaj post owszem, ale z szyciem niezwiązany :) Opowiem Wam krótką historię taką...
Dawno, dawno temu, za Odrą (albo i przed, zależy jak patrzeć) Gwiazdka nastała. Tubiś pomyślał, że niespodziankę Maciuli zrobi i rybkę mu sprawi. Jak pomyślał, tak zrobił, szklaną kulę zakupił i podarował. W ten oto sposób dowiedział się, że można ogórki w tej kuli kisić :p Cóż... na razie takich prób nie było ;) Kula poszła w odstawkę, a w miejscu maszyny do szycia na szafce pojawiło się AKWARIUM. Takie z lampkami i innymi bajerkami. Radość w mieszkaniu nastała ("będą rybki!"). Rybki owszem były, ale po miesiącach około trzech. A w międzyczasie i Tubiś i Maciula akwarium mieli ochotę kilka razy pod śmietnik wystawić. Co to się namęczyli z nim! Właściwie Maciula. Woda nie taka, światło nie takie, roślinki padają, jedne po drugich, jak tu rybki wpuszczać?! Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma i tak w akwarium pojawił się Zenek Moczymordka z młodszym kompanem. Żyją w nim do dziś i mają się bardzo dobrze :) Po dłuuuuuugim oczekiwaniu roślinki zaczęły pięknie rosnąć, rybki coraz to nowe były wpuszczane i dziś, wracając do domu czeka na nas gromadka wesoło merdających ogonków :) I to jakich pięknych! Zobaczcie sami :)
Pierwsi, zaraz po Zenkach, lokatorzy:
Niestety ten najpiękniejszy ostatniego weekendu padł i potomstwa nie zostawił, chlip :(
Otosek :)
Zenobiusz, władca akwarium :D
Niby tylko gupik, ale taki piękny, że napatrzeć się nie można <3 Takich połyskujących w akwarium mamy cztery, ale ciężko zrobić im zdjęcie, aparat nie ogarnia ich blasku :D
I tu też gupiki, ale "z kabelkami" w środku ;)
Zenek, moja miłość, po raz kolejny :)
I wesoła gromadka :)
Gdyby Maciulek się nie zawziął, to tego akwarium by w domu na pewno już nie było. A zamiast tego:
mamy teraz to:
Jeśli ktoś jest mistrzem cierpliwości i wytrwałości, nie może mieć psa/kota, to polecam założenie takiego akwarium, ogonki merdają tak samo radośnie :) Buziaki! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz