Wieczór dobry listopadowy ;) Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda, bo ostatnio cichutko niestety było, ubolewam nad tym niezmiernie, ale praca i pisanie pracy magisterskiej (oby już ostatniej, dosyć tego studiowania :p) odciągają skutecznie od maszyny. No i jeszcze przepalona żarówka, NADAL przepalona, bo z odkręceniem śrubki w maszynie jest problem :p Obym kiedyś doczekała nowej :D
A w międzyczasie coś mi się jednak uszyło :) Na specjalne życzenie - wkład do kołyski, gruba owata obszyta tkaniną. Przyleciały do mnie pszczoły nawet o tej porze roku :D Flanelowe, milusie, kolorowe!
A z drugiej strony, "nietykanej", bawełna w delikatne groszki :) Jak na szaroburą pogodę za oknem - cud, miód, malinki!
Materiału troszkę zostało, więc nawet poszewka na poduchę się uszyła :)
A żeby całość fajnie wyglądała, to w cukierasa zapakowałam :D
Po raz kolejny szycie po raz pierwszy udane :D Ocieplina nie taka zła, jak ją malują ;) Ale żeby ją przepikować, namęczyć się trochę trzeba. Ja wolałam szpilkami, jedna przy drugiej, bez milimetra przerwy i udało się :) Bez żadnych poprawek, cóż to za radość była :D A teraz niech służy, oby jak najdłużej :)
Tym optymistycznym akcentem żegnam dzisiaj, ale już niebawem nowe tkaninki pokażę :) Czadoooowe są, mówię Wam :D Miłego wieczoru! :*
Super mieciutki wkład na którym słodko się śpi Kubusiowi:) dziękujemy
OdpowiedzUsuń<3 :)
UsuńBardzo fajnie wyszło :) na takiej podusi na pewno idealnie się śpi właścicielowi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
dziękuję i również pozdrawiam! :)
Usuńcudne!! najchetniej zamowilabym w wiekszym rozmiarze :)
OdpowiedzUsuńzamawiaj, ja tam nic przeciwko nie mam :D
Usuń